*Diego*
3 TYGODNIE PÓŹNIEJDING DONG! To było pierwsze co usłyszałem po przebudzeniu się.
Jakoś wywlokłem się z łóżka i leniwym krokiem poszedłem na dół, aby otworzyć drzwi, bo chyba nikt inny nie wpadł na ten pomysł.
W progu stała zdenerwowana Francesca, która jak tylko mnie zobaczyła nic nie mówiąc, złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę mojej sypialni.
- Ej! Co jest?- zapytałem jak byliśmy już na górze.
- Mamy problem.- popchnęła drzwi, które trzasnęły.
- Co znowu?- westchnąłem i usiadłem na łóżku.- Angelica i Linda, tak?- zaśmiałem się.
- To nie jest śmieszne!!!!!
- Czemu? Każą nam się ożenić?- znów zacząłem się śmiać.
- CHYBA JESTEM W CIĄŻY!
Od razu przestałem się głupio chichrać i spojrzałem na Włoszkę nie dowierzając.
- ŻE WHAT?!!!
- To co słyszałeś.- dodała spokojniej i opadła na krzesło chowając twarz w dłoniach.
Ja jeszcze chwilę posiedziałem z wytrzeszczonymi oczami, ale po chwili podszedłem do niej i kucnąłem na przeciwko dziewczyny.
- Jesteś pewna?
- No nie.
- Robiłaś test?
- Nie.
- To skąd pomysł ciąży?
- Bo trzy tygodnie temu pewien ktoś się nie zabezpieczył i od kilku dni wymiotuje, jest mi słabo. Wiesz zawroty głowy i te tamte.
- Jaaaaa
- Tak to ty się nie zabezpieczyłeś.
- No wybacz, że wtedy kiedy byłem pijany jak cholera o tym nie pomyślałem!
- Przepraszam...
- Dobra. Trzeba zrobić ten test.
- Jak?
- Żartujesz sobie ze mnie? Ty nie wiesz...
- Idiota...- westchnęła.- Jak mam go kupić?
-W aptece?
- Ja nie pójdę, bo jestem rozpoznawalna, ty też. Violi i Cam też nie poproszę, bo one też są sławne. A cioci to ja już na pewno nie powiem.
- Ok...- westchnąłem.- Mam pewien pomysł.- powiedziałem i wstałem wychodząc z pokoju.
- Naty!- krzyknąłem, będąc na korytarzu.
- Zwariowałeś?- obok mnie pojawiła się Fran.
- Masz lepszy pomysł?
- Co jest?- z pokoju wyszła zaspana Nathalia.
- Bądź dobrą siostrą i kup Fran test ciążowy.
- ŻE CO?! Chcecie mi powiedzieć, ze wy... no... ten teges?
- A mam ci tłumaczyć jak się dzieci robi?- spytałem z irytacją.
- No nie... ale...
- Impreza, alkohol, łóżko CAPITO?
Ona tylko zamrugała parę razy i westchnęła.
- Dajcie mi się ubrać.- weszła do pokoju.
*Naty*
Wyszłam z pokoju i natychmiast zadzwoniłam do swojego chłopaka.N:No hej.
M:No cześć co tam skarbie?
N:Masz natychmiast przyjść pod naszą budkę z lodami.
M: OK. Zaraz tam będę.
Po 5 minutach spotkaliśmy się przy tej budce.
-No hej o co chodzi?
-Bądź tak dobrym chłopakiem i idź ze mną do apteki po test ciążowy.
-Że co? Ja sobie nie przypominam żebyśmy no wiesz?
-Ale to dla Fran.
-Aha to nie może sama po niego pójść.
-NIE! Bo jest sławna i jakby się jakiś dziennikarz dowiedział to nie miałaby za fajnie!
-Aha no tak to co idziemy.
Po 15 minutach byliśmy już pod apteką. Weszliśmy i podeszliśmy do okienka.
-Dzień dobry. W czym mogę pomóc?-przywitała nas farmaceutka.
-Dzień dobry. Poproszę jeden test ciążowy.-kobieta zrobiła zdziwioną minę. -YYYY to dla...mamy!-dodałam szybko.
-Ta jasne.-powiedziała z ironią.-Już daję.
Podała mi małe pudełeczko. Zapłaciłam i poszliśmy do domu dać go Francesce.
Szliśmy sobie do mojego domu gdy Maxi nagle zaproponował żebyśmy poszli na randkę a ja bez chwili namysłu się zgodziłam. Weszliśmy tylko do domu aby schować test tak by mama go nie widziała a potem poszliśmy z Maxim do baru na koktajle
*Maxi*
Weszliśmy do Resto i zamówiliśmy napoje.
-Myślisz że Fran jest w ciąży? -zapytałem.
-Nie wiem być może ale nie zazdroszczę. jej nie chodzi o samo dziecko chociaż to też ale ta niepewność i to wszystko.
- A kiedy w ogóle no wiesz .Bo z tego co wiem to oni tak na serio to nie są parą .
-No nie są. Bo widzisz pamiętasz jak na tej naszej imprezie Diego zniknął, no to właśnie wtedy.
-Oł kiepsko szczerze nie zadroszczę im tej sytuacji.
-Ja też nie ale dość gadania o tej sprawie bo zaraz cały humor mi zniknie a mam ci coś do powiedzenia.
-No mówkaj.
-Chciałabym się Ciebie zapytać czy pojechałbyś ze mną na wakacje do Nowego Yorku, wiem , wiem do wakacji jeszcze daleko, ale moi rodzice chcieli jechać sami ale dostali zaproszenie od znajomych z Hiszpani i niestety te terminy sie pokrywają a nie chcemy by bilety przepadły więc zaproponowali mi żebym pojechała i wzięła sobie kogoś do towarzystwa i pomyślałam o tobie.
-Wow.Tego to się nie spodziewałem . Jasne że z tobą pojadę, przecież nie mogę cię puścuć tam samej a zresztą też chciałem spędzić z tobą te wakacje.
-To super nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Kocham Cię Naty .
-Ja ciebie też.
I w tym właśnie momencie się pocałowaliśmy
Potem poszedłem odprowadzić Natę do domu bo zrobiło się późno.
-Nie musisz mnie odprowadzać.-powiedziała Nat.
-Muszę bo boję się o ciebie i nie chcę żeby coś ci się stało.
-Mówiłam Ci już że jesteś nadopiekunczy .
-Naty jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i... nawet boję się pomyśleć co by było gdybyśmy się nie spotkali albo gdybym cie stracił nie...nie moge sobie nawet tego wyobrazić.
-Boże jak ja się cieszę że spotkałam tak wspaniałego chłopaka jak ty.
Mocno ją przytuliłem i pocałowałem w policzek na pożegnanie chwile później zniknęła za drzwiami a ja wróciłem do domu.
-Myślisz że Fran jest w ciąży? -zapytałem.
-Nie wiem być może ale nie zazdroszczę. jej nie chodzi o samo dziecko chociaż to też ale ta niepewność i to wszystko.
- A kiedy w ogóle no wiesz .Bo z tego co wiem to oni tak na serio to nie są parą .
-No nie są. Bo widzisz pamiętasz jak na tej naszej imprezie Diego zniknął, no to właśnie wtedy.
-Oł kiepsko szczerze nie zadroszczę im tej sytuacji.
-Ja też nie ale dość gadania o tej sprawie bo zaraz cały humor mi zniknie a mam ci coś do powiedzenia.
-No mówkaj.
-Chciałabym się Ciebie zapytać czy pojechałbyś ze mną na wakacje do Nowego Yorku, wiem , wiem do wakacji jeszcze daleko, ale moi rodzice chcieli jechać sami ale dostali zaproszenie od znajomych z Hiszpani i niestety te terminy sie pokrywają a nie chcemy by bilety przepadły więc zaproponowali mi żebym pojechała i wzięła sobie kogoś do towarzystwa i pomyślałam o tobie.
-Wow.Tego to się nie spodziewałem . Jasne że z tobą pojadę, przecież nie mogę cię puścuć tam samej a zresztą też chciałem spędzić z tobą te wakacje.
-To super nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Kocham Cię Naty .
-Ja ciebie też.
I w tym właśnie momencie się pocałowaliśmy
Potem poszedłem odprowadzić Natę do domu bo zrobiło się późno.
-Nie musisz mnie odprowadzać.-powiedziała Nat.
-Muszę bo boję się o ciebie i nie chcę żeby coś ci się stało.
-Mówiłam Ci już że jesteś nadopiekunczy .
-Naty jesteś dla mnie najważniejsza na świecie i... nawet boję się pomyśleć co by było gdybyśmy się nie spotkali albo gdybym cie stracił nie...nie moge sobie nawet tego wyobrazić.
-Boże jak ja się cieszę że spotkałam tak wspaniałego chłopaka jak ty.
Mocno ją przytuliłem i pocałowałem w policzek na pożegnanie chwile później zniknęła za drzwiami a ja wróciłem do domu.
*Francesca*
Miałam ochotę zatłuc Lindę i Angelice, za to, że akurat dziś musiały wezwać nas do siebie. DZIŚ! Kiedy Naty przed chwilą dzwoniła i podała mi dokładne "namiary" na test ciążowy, który już czeka na mnie w domu.- Jesteśmy.- usłyszałam głos Diego i dopiero zorientowałam się, że jesteśmy już na miejscu.
- Czego chciałyście?- powiedziałam trochę oschle, a te spojrzały na mnie ze zdziwieniem.- Mam gorszy dzień.
- Pewnie chcecie wiedzieć, dlaczego was tu wezwałyśmy?- spytała Angelica.
- Tak!- krzyknęliśmy oboje.
- Dobra, dobra.- zaśmiała się druga.- Jak wiecie praca nad waszym teledyskiem poszła świetnie i niedługo będzie jego premiera.- uśmiechnęła się do nas.
- Ale to nie wszystko.- zaczęła moja menadżerka...- Zaśpiewacie ją na tym koncercie, a odbędzie się on też niedługo, więc musimy zacząć przygotowania i przy okazji. Jak idą wam wasze dwie nowe solówki?
- Prawie skończyłam.- powiedziałam.
- Ja też.- Dodał Hiszpan.
Ta wiadomość poprawił znacznie mój humor. Oczywiście do reszty szczęśliwa to ja nie jestem, bo może zostanę mamą w wieku 17/18 LAT i to w dodatku z moim udawanym chłopakiem, który tak jak ja jest sławny... OBY TO NIE BYŁA PRAWDA.
- Czy możemy już iść?- serio chcę mieć ten test już z głowy.-
- Tak, nawet musicie. Chcemy obadać szczegóły.- dodała Linda, a my z Diego się pożegnaliśmy i wyszliśmy z gabinetu.
Chłopak złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę jego domu.
-Boisz się?- jego głos wyrwał mnie z zamyśleń.
- Tak.- wydusiłam z siebie. Miałam ochotę się rozryczeć, ale wiedziałam, że wtedy jutro będziemy na okładkach połowy gazet.
- Francesca, chcę żebyś wiedziała, że jak okaże się, iż jesteś w ciąży, ja cię nie zostawię samej. To też moje dziecko i wezmę za nie odpowiedzialność. Zaopiekuje się nim.- spojrzałam na niego..- Właściwie wami.- dodał, a na mojej twarzy pojawił się wdzięczny uśmiech.
- Dziękuje.
Dalej już nic nie mówiliśmy, aż dotarliśmy do domu Hernandezów.
Jak najszybciej odszukaliśmy testu, z którym weszłam do łazienki.
Dość szybko się z nim uporałam i czekałam na wynik.
............................................................................
Długo wyczekiwana 16 !
Mamy nadzieję ze sie podoba a jeśli chodzi o konkurs to wyniki prwdopodobnie w weekend ale mamy bardzo malo prac więc jeśli ktoś chce to do piątku może wysłać swoją pracę.
DO NASTĘPNEGO RODZIAŁU !
LOVCIAM NAXI
LOVCIAM DIECESCE