sobota, 25 kwietnia 2015

Rozdział 8

ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA TWO SISTER :*******

*Naty*

- C-c-co?!- wydarł się mój brat.
- No nie mogłam pozwolić, żebyś powiedział tacie, więc.... NIE MÓW MU NIC. Proszę, proszę, proszę.- zrobiłam słodką minę i zatrzepotałam rzęsami.
- Y-y-y Nie patrz tak na mnie... NO OK. Nic nie powiem. Ale dziewczyno to jest twój nauczyciel...
- Ale jest 2 lata starszy. TYLKO. Teoretycznie mogę się z nim spotykać...
- No skoro tak uważasz to... No ok. Ale, ale, ale... YHhhhh Nic nie wymyśle, ale nie myśl, że Maxiego ominie rozmowa.- upadłam zrezygnowana na łóżko.- W końcu jak tata nie ma wiedzieć to ktoś musi to zrobić... TAK?!
- Dobra...- westchnęłam.- ALE!- poderwałam się na nogi.- Bez głupich pytań. DObrze wiesz o czym mówię, bo ktoś się ciebie dziś o jedną z takich durnych rzeczy spytał.- powiedziałam wskazując na TV.
- ok,ok. Przecież to mój przyjaciel...- zaczął- DO CZASU- dokończył cicho. Chyba myślał, że nie usłyszałam.
Diego wyszedł z pokoju, a ja z teatralnym westchnieniem opadłam na łoże.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam rozmyślając o Maaaaxim.
NASTĘPNEGO DNIA
Rano wstałam, wzięłam ubrania z szafki i poszłam do łazienki w celu wykonania porannych czynności.
Po godzinie wyszłam i wyglądałam TAK:
Zabrałam torbę i zeszłam na dół.
Po zjedzeniu śniadania wyszłam z domku do mojej szkółki, w której spotkam mojego chłopca IPPPPPPPPPPPPPPPPPPPP
Po 10 minutach byłam już na miejscu zaczęłam lekcje tańca...
Z MAXIM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Po skończonej lekcji zostaliśmy sami w sali.
- ooooo nareszcie mogę cię przytulić.- podszedł do mnie i mocno uścisnął.
- Oooooo jak fajnie.- zaśmialiśmy się razem.- To co dziś robimy?
- No nie wiem... Co powiesz na kręgle?
- Hyyyym. Okkkk ale będziesz musiał nauczyć mnie grać...- uśmiechnęła  się i musnęłam jego usta....................

*Diego*

Idę właśnie do Fran... Tak... Linda i Angelica postanowiły, iż pójdziemy dziś na kręgle...
W sumie już mi to nie przeszkadza tak jak wtedy...  Polubiłem Fran...
Jest serio bardzo miła... i przyjacielska. I ładna. I utalentowana. I nie jest taką gwiazdką jak niektóre... Iiiii bardzo ją lubię i chyba nawet mi się podoba... CO?!!!! NIE CHCIAŁEM tylko tyle dodać, iż jest SPOKO!
Tak właśnie.
stoję właśnie pod jej domem i rozmyślam czy zapukać czy zadzwonić...
ok zrobię i to i to.
Wyciągnąłem dwie ręce i jedną zadzwoniłem, a drugą zapukałem...
Po nie całej sekundzie przd drzwiami stanęła Fran.
- Ciau Bella.- DEBIL, CIOTO, CHOLERA, KUŹWA MIAŁO BYĆ TYLKO CIAU.
- Cześć przystojniaku- zaśmiała się Włoszka.
- Idziesz na kręgle?
- Angelica czy Linda?
- Obie.- uśmiechnąłem się.
- SPOOOKO. TO idziemy?- zabrała torebeczkę i wyszła z domu...
- Idziemy!
W połowie drogi objąłem dziewczyną i zapytałem.
- Co u ciebie?
- A spoko. Mam na głowie rodziców i brata, bo wiesz słyszeli ploty...- westchnęła.
- Ołłłłł. Ale już wszystko jasne?
- Niby tak.- uśmiechnęła się.- A U CB?
- A ok. Okazało się, że moja siostra jest z swoim nauczycielem.
- ŻE WHAT?- stanęła w miejscu i wrzasnęła na cały głos a wszyscy przechodni zaczeli się lampić.
- Ale z Maxim... Tym 2 lata starszym.
- Mogłeś tak od razu. A mówiłam, że słodko razem wyglądają!- klasnęła w dłonie.
- To idziemy dalej?
- O! SI!- ująłem jej dłoń i poszliśmy pod kręgielnie...

*Maxi*

Razem z moją dziewczyną idziemy właśnie pod kręgielnie.
Trzymając się za ręce weszliśmy do budynku.
Przebraliśmy buty poszliśmy na tor...
- O Francesca, Diego... Co wy tu robicie? - Spytała zrezygnowana Naty.
- Szczęścia nowej parze!- krzyknęła Włoszka.
- Diego!- Nathalia spojrzała wrogim wzrokiem na brata.
- No co? Przed własną dziewczyną się nie ma tajemnic.
- No HA HA!- zaśmiała się sarkastycznie.
- A więc... co tu robicie?- powtórzyłem pytanie mojej dziewczyny.
- Jesteśmy na randce. - Fran wyszczerzyła zęby.
- O to tak jak my.- powiedziałem.
- WIEM!- zaczął Diego.- Maxi a może pogramy w kręgle? Ja będę żucał a ty- zamyślił się - BĘDZIESZ ROBIĆ ZA KRĘGLE!- spojrzałęm na niego jak na idiotę... CZYŻBYM WŁAŚNIE STRACIŁ KUMPLA?!
- HAHAHA- dodał po chwili i wybuchł śmiechem.- Nie no chodź pogramy normalnie i bynajmniej pogadamy...
Poszliśmy na tor i zaczęliśmy grać a nasze dziewczyny, a właściwie moja dziewczyna i jego udawana dziewczyna.

*Francesca*

Usiadłam razem z Naty na kanapach i zaczęłyśmy rozmowę.
- Toooo ile jesteście z Maxim parą?
- Tydzień.- zaśmiała się.
- Ahaaaa. Fajnie. No. Za pewne spoko mieć prawdziwego chłopaka.- wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Chcesz mi powiedzieć, że mój brat to twój pierwszy chłopak?
- Coo? Nie! 1 udawany. Chodziłam z takim jednym, ale to stare dzieje...
- Ok.- uśmiechnęła się do mnie.- A jakie jeszcze dla was mają planki Linda i Angelica.
- Trudno je zrozumieć... One mają dziwn...- zacięłam się, bo właśnie zobaczyłam tłum dziewczyn, które rzuciły się na Diego.
Zaczęły prosić go o autografu i zdjęcia. Pozowały całując go w policzek.
Miałam ochotę wstać i wszystkie je za włosy wyszarpać wydzierając się ZOSTAW MOJEGO CHŁOPAKA!
- FRANCESCA, FRANCESCA!- Darła się pstrykając mi przed oczami Nata.
- Co?!
- Co jest? Chodzi o Diego i te dziewczyny, tak?
- Cooooo? Nieeee. WCALE NIE JESTEM ZAZDROSNA, CO TY GADASZ?!
- Yyyyy ja tego nie powiedziałam. To ty to stwierdziłaś.
- Nie.
- Yyyy Tak.
- Na serio? Aż tak było widać?
- Okropnie!
- A zauważył?
- Nie chyba nie. Zbyt go otoczył. NIE BIJ.- zasłoniła twarz rękami.
- Uhh.- odetchnęłam.- Tooo tylko takie, ymmm za bardzo wczułam się w role. Wieszzzz paparazzi mogą być wszędzie...
- Ta wmawiaj sobie...
- OK LASKI! SKOŃCZYLIŚMY
- Kto wygrał?- zapytałam.
- NIE WAŻNE!- szybko odpowiedział Diego.
Wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
- Nie przejmuj się braciszku...- zaczęła Nat.- Gratulac kotek.- przytuliła Maxiego.
- Właśnie nie przejmuj się kochanie...- wstałam i pogłaskałam Diego po policzku.
- No ok...- westchnął.
Potem poszliśmy do swoich domów...
OCZYWIŚCIE DIEGUSIO MNIE ODPROWADZIŁ... AHH
KOCHAM GO



















MACIE 8 ;D
MÓWIŁYŚMY W KAŻDĄ SOBOTĘ :*
PISZCIE KOM :D
DZIĘKI !!!!!!!!!!!!!
PS. PODOBA SIĘ? ;D



czwartek, 23 kwietnia 2015

WAŻNE!

Posłuchajcie!!!!!!!!!!
Wiecie, że nasze rozdziały pojawiają się hymmm jakby to ująć NIETERMINOWO ;D
RAZ W ŚRODĘ RAZ W SOBOTĘ!!!!!
Piszemy go jako 2 najlepsze przyjaciółki, więc po prostu dodajemy, jak tylko możemy się spotkać i go napisać!!!!!
Więc stwierdziłyśmy, żeby było lepiej:
ROZDZIAŁ POJAWIAĆ SIĘ BĘDZIE W KAŻDĄ SBOTĘ


Może tak być ? ;D
BUZIACZKI :***

środa, 22 kwietnia 2015

Rozdział 7

ROZDZIAŁ DEDYKUJEMY NASZEJ PRZYJACIÓŁCE KASI <3 :-**********

*Maxi*

Po dłuższej chwili, oderwaliśmy się od siebie. Popatrzyliśmy sobie w oczy.
Nagle Nata oprzytomniała i jak poparzona wstała z moich kolan.
- Co my wyprawiamy!!!!!!!!! - wrzasnęła.- Jesteś moim nauczycielem, kretynie, a ja twoją uczennicą debilu.
- No właśnie.- wstałem.- Uczennica nie powinna tak odnosić się do nauczyciela.- zażartowałem.
- Ale całować się z nim powinna?
- Tak! To znaczy NIE! To znaczy...
- Nic już nie mów!- przerwała mi. - Najlepiej zapomnijmy o tym co się tu wydarzyło.
-Ok. To ćwiczymy dalej?
- Tak!
Zaczęliśmy z powrotem tańczyć...
Szło nam okropnie! Co chwilę myliliśmy się i potykaliśmy.
- Ja tak dłużej nie mogę. Nie potrafię zapomnieć o tym pocałunku.- wydarła się Naty, a ja do niej podszedłem i objąłem w talii.
Ona wzrokiem, skutecznie omijała mojego wzroku.
W pewnej chwili jednak nasze spojrzenia się spotkały.
Delikatnie zbliżyłem nasze twarze, a ona wbiła się w moje wargi.

Dość długo się całowaliśmy, ale po paru minutach odsunęliśmy się od siebie, bo zabrakło nam powietrza.
Oparliśmy się czołami.
- Kocham cię Naty- powiedziałem.- Chcę z tobą być.
- Ja też ciebie kocham.- uśmiechnęła się.- I też chcę być z tobą.- przytuliła mnie, a ja odwzajemniłem uścisk. Ale...- oderwała się ode mnie.- Nie mówmy nikomu, bo jesteś moim nauczycielem. A ZWŁASZCZA TACIE!
- Jasne. Czyli jesteśmy teraz parą?
- No nie wiem.- droczyła się ze mną.
- Nathalio Hernandez, czy zostaniesz moją dziewczyną?
- TAK!
Tak, razem z MOJA DZIEWCZYNĄ (TAK MAM PODJARĘ A CO?! DZIWNE?!) ZACZELIŚMY TAŃCZYĆ.............


TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:

*Francesca*

- Witamy państwa po przerwie. Zobaczycie teraz wywiad z najpopularniejszą parą SHOW BIZNESU!- prowadzący zaczął ten beznadziejny wywiad.
- OK Francesca, Diego. Jak zaczęła się wasza znajomość.
- Poznaliśmy się na koncercie zorganizowanym przez U-MIX.- odpowiedział Diego.
- A jak zaczęła się wasza miłość?
- Zakochaliśmy się w sobie od 1 wejrzenia.- uśmiechnęłam się słodko do "mojego chłopaka"
- Taaaaak. Właśnie.- odparł Hiszpan i mnie objął.
- Ile jesteście razem?
- Jakieś 2 tygodnie.- zaśmiałam się.
- O i już ciąża? Proszę, proszę.
- CO? NIE, JA NIE JESTEM W CIĄŻY.- zaprzeczyłam.
- Dokładnie.- poparł mnie Diego.- Nie mamy pojęcia z kąd wzięły się te ploty, ale ani ja, ani Francesca nie zamierzamy zostawać w najbliższym czasie rodzicami.
- Czyli, że co usunęłaś?- zapytał przerażony.
- NIE!- zaprzeczyliśmy razem z Hernandezem.
- Nie, nie jestem i nie byłam w ciąży.- dodałam.
- Więc skąd plotka?
- Nie mam pojęcia.- KŁAMAŁAM JAK Z NUT. BARDZO DOBRZE WIEMY KTO TO PUŚCIŁ DO NETA!!!!!!!!!
- Dooobrze, czyli, że to nie prawda?
-Nie. I tylko czekaliśmy na ten wywiad, aby to sprostować.- powiedział Diego.
- Ahhaaaa.- reporter najwyraźniej zdziwił się naszą deklaracją.
- Czyli nie ma żadnej ciąży?
-Nie- powiedziałam.
- Oł- powiedział smutno.- A już myślałem, że będziemy mieli nowego sławnego bachora w SHOW no nic. SZKODA!
- Taaa.- powiedział Hiszpan.
- Ok. Koniec z tematem waszego dziecka. Powiedzcie mi lepiej  czy mieliście w swoim związku jakieś kryzysy?
- YyYYYYY Nie raczej nie - powiedział Diego.
- Ale związek bez kryzysów nie istnieje... - CO ZA NATARCZYWY KOLEŚ!!!!!!
- Były małe kłutnie, ale nie poważne. Jesteśmy ze sobą 2 tygodnie- sprostowałam.
- Wasz pierwszy pocałunek? Mieliście go?
- Tak.
- A gdzie i kiedy. Byliście już razem?
- Tak. Nad morzem. DOSŁOWNIE.- zaśmiał się chłopak.
- A skoro była ta nagonka o ciąży... To mieliście już ten 1 raz?
- CO?!- WYDARLIŚMY SIĘ JEDNOCZEŚNIE.
- Nie będziemy odpowiadać na takie pytania.- dodał Hiszpan.
- To ja już nie mam więcej pytań. ADIOS!
- PA!- wzięłam Dieguito za rękę i wyszłam z planu.
CO ZA KOLEŚ.

*Naty*

Gdy wróciłam do domu bardzo mi się nudziło...
Postanowiłam zadzwonić do mojego chłopaka.
M: Halo, skarbie?
N: Hejka kochanie. Co porabiasz?
M: Myślę o tobie i tęsknie.
N: Oooooo. Ależ ty jesteś słodki.
M: Wiem. Staram się jak mogę.
N: O której próba? Jutro?
M: Nom jutro o 08:00
N: OŁŁŁ. Nie wyśpię się...

*Diego*

Wszedłem właśnie do mojego domu.
Ale nas ten kolo wkurwił.
O takie rzeczt się pytać????? BŁAGAM NO DO JASNEJ...
- Ja też cię kocham. Pa.- usłyszałem przechodząc obok pokoju mojej sister.
Uchyliłem lekko drzwi od jej sypialni.
WCALE NIE PODSŁUCHIWAŁEM!
TYLKO WSŁUCHIWAŁEM SIĘ W JEJ SŁOWA:
- Nie ty się pierwszy rozłącz.- chichotała Naty.- Nie ty.- A właśnie, że ty. Ok na 3. 1, 2, 3. Ejjjj Nie rozłączyłeś się.
- Yhhhhhhh  Ja rozłączę.- zabrałem jej komórkę i wyłączyłem ją.
IDIOTO NIE SPRAWDZIŁEŚ KTO TO BYŁ- pomyślałem.
- Z kim gadałaś.
- Z nikim.
- Yyyhym. 1 raz słyszę żeby dziewczyna mówiła MÓJ CHLOPAK TO NIKT!- wydarłem się.
- A co ci do tego? Ty też masz dziewczynę.
- NA NIBY!
- No widzisz, a ja na prawdę.
- Ale, ale, ale- zaciąłem się.
- Co mam ci wymienić płytę?
-EMMMM NIE! - krzyknąłem. - Kim jest ten chłopak?
- A po co ci to wiedzieć.
- Ty wiesz, kto jest moją dziewczyną.
- Dziwne by było gdybym nie wiedziała. SKORO JESTEŚ Z NIĄ DLA ROZGŁOSU!
- GADAJ!
- NIE POWIEM CI.
- Ok to ja lece do ART REBEL.- podszedłem do drzwi.
- Po co?
- Do taty. MAM DLA NIEGO NEW NEWS.
- MAXI!
- CO MAXI?! NO TAK JEST W ART REBEL, NO I CO?
- Rany pacanie Maxi to mój chłopak...



sobota, 18 kwietnia 2015

SORKA!

Wybaczcie, że rozdział nie pojawił się wczoraj, ale no niestety jedną z nas (  w tym przypadku mnie) dopadł katar i kaszel i po prostu nie mamy jak się spotkać, żeby napisać ten rozdział...
POJAWI SIĘ NA PEWNO W TYM TYGODNIU, ALE NIE WIEM DOKŁADNIE KIEDY
WYBACZCIE, ŻE MUSICIE ZNOWU TYLE CZEKAĆ!
BUŹKIACZKI:******

wtorek, 14 kwietnia 2015

Rozdział 6

*Maxi*

Dziś jest najszczęśliwszy dzień w moim życiu!
Gregorio sobie wraca od lekarza z Crisem, ale bez CRISA! Czemu?! Okazało się, iż ma on złamaną NOGE I NIE MOŻE WZIĄŚĆ UDZIAŁU W PRZEDCTAWIENIU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JUUUUUUUUUUUUUUUHUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!
I co? I co? NIE BĘDZIE MÓGŁ ZATAŃCZYĆ Z NATY! AHA AHA AHA! To znaczy nie, nie, nie!!!!! Chodziło mi o to, że no no ten no yyyyyy NIE BĘDE MUSIAŁ Z NIM PRACOWAĆ. TAK WŁAŚNIE!
- Dobra - zaczął Gregorio, gdy weszliśmy do pokoju nauczycielskiego.- Jako, że Cris jest skontuzjowany to Naty nie ma partnera. Iiiii mega trudno mi to powiedzieć, ale... TY ZOSTANIESZ JEJ PARTNEREM!
-Tak, dobra poko.- ruszyłem obojętnie ramionami i wyszedłem.
Jak tylko drzwi się za mną zamknęły, zacząłem latać po korytarzu i skakać jak idiota, oraz krzyczeć: JEST, JEST, JEST!!!
Nagle z damskiej toalety wyszła NATY!
- OOooooo Naty- wyszedłem na głupka, a ona zaczęła się śmiać.
- Hej Maxi, co cię tak cieszy?
- Bo zatańczę z tobą w przedstawieniu.
- Naprawdę?! I to... cię tak cieszyyyy- powiedziała z NADZIEJĄ! AAAA
- YYyyyy cooooo nieeeee?! To znaczy tak się cieszę, że z tobą, ale wiesz tak ogólnie, że wezmę udział w SHOW I TENNNNN. Ale cieszę się, że z tobą, ale nie żeby z innymi bym się nie ucieszył, ale...
- Co?
- Nicccc, muszę iść yyyy UMYĆ KOTA!
- Ty nie masz kota!
- Mam psa, który wabi się KOT.
- Psa też nie masz, masz uczulenie na śierść.
- Dobra, nooooo yyyyy dziadek ma psa, a babcia ma kota, a ja idę do wujka! To pa!- powiedziałem i wybiegłem.
YYYYY MOŻE TO KUPIŁA- pomyślałem na głos...

*Francesca*

Jak najszybciej mogliśmy pobiegliśmy do biura Lindy.
- KURWA CO TO MA BYĆ?!- Wrzasnął Diego, jak tylko weszliśmy do jej gabinetu.
Okazało się, że jest tam też Angelica i razem popijają sobie kawkę!
- Jeżeli tylko wuścicie taką plotkę do neta...- zaczęłam.
- Yyyyyyy za późno.- zaśmiała się moja menadżerka, a ja chciałąm się na nią rzucić, ale Diego mnie złapał.
- Nie denerwuj się kochana, bo to zagrozi dziecku- zacchichrała się Angelica.
- CO TY GADASZ! CHOLERA PAMIĘTAŁĄBYM GDYBYŚMY PIEPRZYLI SIĘ! TO PO 1! 2 CO MOŻE ZAŁĄTWICIE NAM POKÓJ W MOTELU ŻEBYŚMY SIĘ O DZIECKO STARALI, A POTEM NAJWYŻEJ PÓJDZIEMY NA INVITRO?! I ZMARNUJE SOBIE ŻYCIE, BO WY JESTEŚCIE POWALONE?! Już to, że udajemy parę wam nie starcza?! serio ciąża?! A POTEM CO ŚLUB NA NIBY?! UH!- odetchnęłam. Wyrzuciłam to z siebie.
- Kochana...- podeszłą do mnie Linda i Diego mnie póścił.
Najwyraźniej pomyślał, że się uspokoiłam.
Pod wpływem jego dotykuuuu na serio trochę ochłonęłam...
- Posłuchaj, za tydzień jest wywiad, a wtedy sprostujecie, że nie jesteś w żadnej ciąży... - wyjaśniła mi Linda.
- NIE MOGŁAŚ POMYŚLEĆ O TYM ZA NIM PUŚCIŁAŚ TO DO NETA.
- Ale właśnie chodzi o to żeby ludzie gadali... KA PI SZI?- dodała Angelica i się uśmiechnęła.
- A jak ktoś się nas zapyta? NP. JUTRO?!- dodał Diego.
- Mówcie, że nie będziecie udzielać informacji z reportami, którzy się nie umówili, albo że się spieszycie.
Chłopak pokręcił głową, a ja walnęłam się z otwartej dłoni w czoło.
- Ok idźcie, bo musimy obgadać szczegóły.- odezwała się Linda.
-PA!- Wyszłam trzaskając drzwiami, a Diego poszedł za mną...

*Diego*

- Chodźmy do ART REBEL chcesz?- zapytałem Francescę, która nadal była czerwona ze złości.
No nie powiem. Wtedy w gabinecie, chciało mi się trochę śmiać. Jej mina jak chciała żucić się na Lindę z pięściami, była bez cenna!

HAHAHA!
- TAK CHODŹ!- pociągnęła mnie za rękę i poszła w prawo.
- Fran, nasz szkoła jest w lewo.
- CO?! A dobra to chodź tędy.- zmieniła kierunek naszej drogi.
 Weszliśmy do szkoły mojego ojca.
Francesca, przez drogę się troszkę uspokoiła.
TAAAAK! Ja ją uspokoiłem!!!!
- Hej ludzie.- krzyknąłem, wchodząc do sali tanecznej, a Nata i Maxi spojrzał na mnie jak na debila.
Chyba im przerwałem...
- Heeeej Diego...- powiedział Maxi.
- A czemu jesteście tu sami???- poruszałem zabawnie brwiami.
- Ha Ha Ha!- zaczęła Naty. - Mamy próbę.
- A ok. To możemy popatrzeć?
- Yyyyyy pewnie....- dopowiedział mój przyjaciel.
- A to jest Francesca, Fran to jest Maxi mój kumpel i nauczyciel tańca w tej szkole.
Podali sobie dłonie.
- Nata to jest właśnie Fran, moja "dziewczyna", Francesca, to jest Naty moja młodsza siostra i uczennica tej szkoły.
- Miło cię poznać.- Nathalia podała Francesce rękę, a ona ją ścisnęła.
- Mi ciebie też- uśmiechnęła się Włoszka.
-To zaczynajcie tą próbę! Chcę sobie obejrzeć pokaz przed premierowy, tak?!
Maxi, Nata i moja UKOCHANA się zaśmiali i zaczeli tańczyć.
Chwileczkęęęę. Poprawka! " MOJA UKOCHANA".
Maxi i Nathalia zaczęli tańcować.
- Słodziutko razem wyglądająąąąą...- zaczęła Francesca i patrzyła na nich jak na parę królewską. AHA!
- Ty jesteś słodka...- dziewczyna popatrzyła na mnie z pod byka.- No co... Trzeba cie rozweselić... Haha- IDIOTO CO GADASZ?! NIE NAUCZYŁEŚ SIE PRZEZ 2 LATA W SHOW BIZNESIE, ŻE NIE ZAWSZE MÓWISZ TO CO MYŚLISZ?!!!!
- Yyyy ta słodcy- powiedziałem i wróciłem do oglądania tych tam dwóch...

*Naty*

Próby z Maxim idą mi bardzo dobrze...
Fran z Diego musieli już iść, bo jest serio późno, ale ja z Maxim dalej ćwiczymy...
W pewnym momencie, ja się potknęłam i razem wylądowaliśmy na podłodze.
Pozycja była dość dziwna, iż on siedział na podłodze, a ja przodem do niego. Właściwie to śiedziałam na NIM! OKRAKIEM!
Zbliżyliśmy do siebie swoje twarze.
Dzielił nas dosłownie parę milimetrów.
Moje dłonie powędrowały na jego policzki, a jego ręce na moją talię.
Zbliżyliśmy się jeszcze bardziej i....................................................................
POCAŁOWALIŚMY SIĘ!...
-------------------------------------------------------------------------------------------
Oki doki mamy 6!!!!!
WIEMY WIEMY MIAŁO BYĆ WCZORAJ, ALE... JEST DZIŚ!
HURA!!! YYY WŁAŚNIE!
SORKA!
Mamy nadzieję, że się podoba.
PAMIĘTAJCIE O KOMENTARZACH:**********










wtorek, 7 kwietnia 2015

Rozdział 5

TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJEMY NATALI, KUZYNCE JEDNEJ Z NAS, KTÓRA JAKO 1 SKOMENTOWAŁA NASZE OPOWIADANIE :* DZIĘKI NATA! ( SORY, ŻE TROCHĘ SPÓŹNIONE)

*MAXI*

Wstałem dziś rano, bo zadzwonił do mnie Gregorio.
CO ZA RĄBANY CZŁEK!
DZWONI O 06:00 RANO I JESZCZE SIĘ GŁUPIO PYTA:
G:Obudziłem cię?
M: NIEEEE WCALE!
G: O to dobrze, myślałem, że tylko ja wstaje tak wcześnie.
M: Dzwonisz żeby mi to powiedzieć?
G:Nie, dzwonię aby powiedzieć ci, że robimy przedstawienie w ART REBEL.
M:Nasi uczniowie będą występować tak?
G: Nie chłopcze, my! Ty zagrasz kopciuszka, a ja dobrą wróżkę! Oczywiście, że nasi uczniowie!
M: Dobra, dobra. O której mam dziś być?
G: O 08:00
M: Ok, to ja już nie kładę się, bo przecież i tak wstaję tak szybko!
G: Do zobaczenia.
M: Do widzenia.
Wszedłem do łazienki i ubrałem się w to:
Zjadłem śniadanie i powooooolnym krokiem ruszyłem w stronę szkoły.
Kiedy dotarłem na miejsce DOBRA WRÓŻKA już na mnie czekała. Ustaliliśmy plan koncertu i przedstawiliśmy go Naty... I OCZYWIŚCIE CAŁEJ RESZCIE!
Nata w tańcach była w parze z niejakim Crisem.
JUŻ GO NIE LUBIĘ!
Przecież Naty jest tak piękna, cudowna, śliczna i te jej loczki...
I JEST NIŻSZA O DE MNIE!!!
A on?
A on mógłby być bliźniakiem ryby głębinowej z bajki gdzie jest NEMO?
No bo która para wygląda lepiej?
TA...
Znalezione obrazy dla zapytania naxi z violetty 3
Czy ta...

NO WŁAŚNIE!
NIC NIE MUSZĘ DODAWAĆ!
Zaraz, zaraz jestem jej nauczycielem. Co ja myślę, co ja myślę.
No mniejsza z tym powiedzieliśmy im o koncercie, no i to na tyle...

*Francesca*

- Hej Diego!- przywitałam się z chłopakiem, kiedy przyszedł do mojego domu.
- No hej. Przyszedłem po ciebie, bo idziemy na basen!
- Wiem, dostałam esa od Lindy...Dasz mi minutkę?- on skinął głową.- Usiądź na kanapie.
- Nie postoje, skoro to tylko minutka.
- To była przenośnia. Weś lepiej siadaj.
Po 1...................................................................................................................
GODZINIE, co prawda, ale jednej.
Zeszłam na dół i udaliśmy się na pobliski, nie zakryty basen.
Diego poszedł popływać, a ja rozłożyłam koc i się opalałam.
Leżałam tak sobie na brzuchu, kiedy nagle mojego rozgrzanego ramienia dotknęły usta Diego. Poprawka ZIMNE usta Diego!
Wzdrygnęłam się, a on położył się obok.
Chciałam się do niego przytulić, ale zrezygnowałam, bo cały był ZIMNY.
LODOWATY WRĘCZ!
- Nie idziesz popływać?- zapytał.
- Jak woda jest taka, jak ty to podziękuję.
- Aaaaaa, nie lubisz GORĄCEJ wody?- poruszał zabawnie brwiami, a ja się zaśmiałam.
Podniosłam się na łokciach i popatrzyłam na niego z pod byka.
On też oparł się na łokciach i pocałowaliśmy się...

*Diego*

Po oderwaniu się od siebie, Francesca wtuliła się we mnie, ja ją objąłem.
- Idziemy popływać?- zapytała się.
- Jak chcesz.- uśmiechnąłem się i razem z Fran poszliśmy do basenu.
ODSCOOL JESTEŚMY TU SAMI!
W pewnym momencie Włoszka odpłynęła o de mnie i zaczęła SIĘ TOPIĆ!
Jak najszybciej wyciągnąłem ją z wody i położyłem na brzegu basenu.
Tam próbowałem ją ocucić.
Już łzy zbierały mi się do oczu i chciałem pójść po telefon, aby dzwonić na pogotowie, kiedy Fran podniosła się i krzyknęła:
- Ja żyję!
Ze zdziwienia wpadłem do basenu, i to ja " się topiłem"
Dziewczyna wskoczyła za mną.
Kiedy nasz wzrok spotkał się pod wodą, tak wyszło, że się pocałowaliśmy...
NIE ŻEBY COŚ! Kamerki mogły być w basenie... A ten, no PROFESJONALNI REPORTERZY TAK ROBIĄ. YYYY Chyba...
Po wynurzeniu się z wody stykneliśmy się czołam i uśmiechnęliśmy do siebie.
Jeszcze długo sobie pływaliśmy i wygłupialiśmy się, a potem stwierdziliśmy, iż robi się późno więc odprowadziłem Francescę do domu.
Kiedy miałem pocałować ją w policzek na pożegnanie dziewczynie przyszedł sms.
Odczytała go i spojrzała na mnie ze złością w oczach.
- Ejjj co jest?- zapytałem
- Właśnie się dowiedziałam, że jestem w ciąży a ty zostaniesz tatą...

*Naty*

Dostałam dzisiaj świetną wiadomość o koncercie.
Gorsza wiadomość? Mam ślamazarnego partnera.
Dlaczego osobą, z którą muszę tańczyć nie jest MAXI...?
CHWILA CO? NIE NIE NIE. Cris mi odpowiada tak.
Jest nawet dobry, yyy spoko, yy wczuwa się w rytm...
KOGO JA OSZUKUJE JEST BEZNADZIEJNY.
Nie mówię, że ja jestem genialna, ale bez przesady!
Moje rozmyślenia przerwał dzwonek na lekcję.
LEKCJĘ TAŃCA!
Ćwiczyliśmy z Crisem do tej piosenki.

Kompletnie mu to nie wychodziło. Nagle przewrócił się i zaczął krzyczeć, że boli go noga. Ojciec zawiózł go do szpitala, a my kontynuowaliśmy próbę.
JA BYŁAM W PARZE Z MAXIM !!!!! IPPPPPP
DZIĘKI CRIS...
Nie żeby to miało jakieś znaczenie, ale miało...


-------------------------------------------------------------------------------------------
OK MAMY 5!
Mamy nadzieję, że się spodobał.
Dziś trochę komediowo.
My w każdym razie się uśmiałyśmy, mamy nadzieję, że wy też.

PS. Piszcie w kom która PARA ładniej wygląda.
NAXI    VS     CRIS I NATY.
U góry zdjęcia dla porównania HAHAHA!

 
 




        
 
                                                                                                                                  

sobota, 4 kwietnia 2015

ŚWIĘTA

MAMY ŚWIĘTA WIEKANOCNE!!!!!!!!

ŻYCZYMY WAM DUUUUŻU ZDROWIA, RADOŚCI, UŚMIECHU I ŚMIECHU , SPEŁNIENIA MAŻEŃ, MIŁOŚCI, PRZYJAŹNIJ, SUKCESÓW, MOKREGO DYNGUSA, SMACZNEGO JAJKA, WSZYSTKIEGO CO NAJLESZE.
CZASU SPĘDZONEGO W RODZINNYM GRONIE I WYMAŻONYCH PREZENTÓW POD KRZACZKIEM!!!!!!!!!!!!!

Rozdział 4

*Francesca*

Diego mnie pocałował. A ja co miałam zrobić?! Odsunąć się i żeby media gadały a gazety pisały, że  laska dała Diego kosza? No nic mi nie pozostało jak odwzajemnić go... Ale oczywiście zrobiłam to w celach biznesowych. No bo co? Zrobiłam to, bo wtedy poczułam się jakbym latała. Jakby czas się zatrzymał, ziemia wirowała i nie liczyło się nic prócz mnie Diego i naszej miłości...? NIE!!! NA STÓWE NIE ZROBIŁAM TEGO DLA TEGO. PFFFF. To co robimy to tylko aktorska gra. TEN POCAŁUNEK TEŻ!. No bo co? Zna ktoś aktorów, którzy zakochali się w sobie, bo musieli udawać parę?! HYYYYYYYYYYYYY! Kristen i Robert!!!!! UPSSSS ZŁY PRZYKŁAD! GŁUPIA FRANCESCA! GŁUPIA, GŁUPIA!!!!!
Moje głupie przemyślenia przetwał Diego, który troszkę się o demnie odsunął.
- Przepraszam cię Francesca, Angelica kazała.- wyszeptał, patrząc mi w oczy.
- N-n-n-ni-nic ayyyaaa nie szk-kk-k-kodzi.- jąkałam się patrząc wciąż w jego paczydełka.
On tylko się uśmiechnął, złapał moją dłoń i wyszliśmy z wody.
Usiedliśmy na plaży, wtuliłam się w niego (oczywiście wciąż w celach aktorskich...) i tak leżeliśmy sobie i rozmawialiśmy, a słoneczko nas suszyło...


DZIEŃ PÓŹNIEJ
 

*Maxi*

Idę do mojego przyjaciela, Dieguito, bo ten kupił nową grę i chcemy ją wypróbować.
Zapukałem do drzwi i otworzyła mi Naty.
- Heeeej Maxi! Co ty tu robisz?- przywitałam mnie.
- Cześć Nata. Jest Diego?
- Nie, nie ma. Poszedł pomóc mamie w zakupach.
- SZLAK! A kiedy wróci?
- I don't know. Jak chcesz to na niego poczekaj, albo jak chcesz to mi powiedz co chcesz od Diego, a ja mu przekaże.
- Nie. Chcieliśmy wypróbować tą nową grę, którą kupił sobie.
- AAAA WIEM O JAKĄ CHODZI. Taaaa ten no ta nowa ta.- Zacząłem się śmiać.
- Tak, tak o tą właśnie chodzi.- uśmiechnąłem się do dziewczyny.
- Możemy pograć we 2. Jak nie masz nic lepszego do roboty.
- YYYY TY? W TAKIEJ GRZE ???? ZE MNĄ.- Wybuchłem śmiechem.
- HYYYYY O ty niewdzięczniku. Grałam w nią z Diego 3 razy. I wygrałam 3 RAZY.
- TAK? OK TY + JA  = POJEDYNEK
- Pf pewnie jeszcze cię ogram. ZOBACZYMY KTO SIĘ BĘDZIE ŚMIAĆ OSTATNI.
Poszliśmy do pokoju brata Naty i zaczęliśmy granie.
O KUŹWA ONA JEST NA SERIO DOBRA!
- Hahaha wygrałam, wygrałam , wygrałam.- Naty zaczęła tańczyć taniec zwycięstwa. - Ico, i co , i co?- śpiewała dalej.
W pewnym momencie zabrała mi czapkę i latała z nią po całym pokoju. Kiedy ją dogoniłem, złapałem dziewczynę w pasie i rzuciłem na łóżko. Zacząłem łaskotać Natę.
- Puuuuuuszczaj moją czapeczkę.- powiedziałem jak to malucha.
-NIE!- krzyknęła przez śmiech Naty, więc łaskotałem ją dalej...

*Diego*

No i w końcu jestem w domu. NIGDY, NIGDY WIĘJ NIE IDĘ Z MAMĄ NA ZAKUPY!!!
-Najlepiej poszedłbym do pokoju i walnął się na łóżko.- pomyślałem.- ZARAZ, ZARAZ.- Dziś Niedziela mogę to zrobić. JUUUUUHUUUUU!!!
Idąc po schodach, usłyszałem krzyk mojej siostry
- AŁĆ! MAXI PRZESTAŃ. TO BOLI!
HYYYYYY! Do głowy przyszło mi 1 słowo. Hym. Ma 3 litery. Na początku S na końcu X a po środku E.
Złapałem klamkę, przymknąłem oczy i wbiegłem do pokoju z krzykiem:
- Przestańcie bezcześcić moje łóżko! - powiedziałem.- Co kolwiek to znaczy- dodałem nadal się drąc.
Usłyszałem tylko śmiechy, więc otworzyłem oczy. A okazało się, że mój kumpel tylko taaaaaa TYLKO łaskotał ją.
- Z czego się śmiejecie? Słowa: AŁĆ i MAXI i TO BOLI  PRZESTAŃ są dwuznaczne.- oni tylko zgromili mnie wzrokiem i wybuchli znowu śmiechem.
- Diego natychmiast do salonu! SZYBKO!- usłaszałem głos mojej mamy.
Posłusznie wykonałem polecenie mojej rodzicielki i zeszłem na dół, a Nata i Maxi zaczęli się POWOLI ogarniać.
Udałem się do salonu.
- Co chciałaś ? - zapytałem.
- CIIIII!- machnęła reką, gapiąc się w telewizor.
Ja też na niego spojrzałem. Zobaczyłem tam, jakiegoś prezentera wiadomości gadającego coś tam. Postanowiłem się wsłuchać w jego paplaninę.
- Tak, jak mówiliśmy państwu, przed przerwą najwidoczniej w SHOW BIZNESIE mamy nową parę. Francesca Cauviglia i Diego Hernandez, zostali wczoraj sfotografowani wiele razy. Oto zdjęcia:


 
- No- wzruszyłem ramionami. - zadanie wykonane.- powiedziałem do mamy, a ona wyszczerzyła oczy i spojrzała na mnie.- No co? Mówiłem, że musi być rozgłos.
- Niedługo dowiemy się dla państwa więcej informacji. DO ZOBACZENIA! ŻYCZĘ MIŁEGO WIECZORU! - Na ekranie pojawiły się reklamy, a do mnie zadzwonił telefon.
CZŁEK: Dzień dobry! Rozmawiam z Diego Hernandezem?
D: Tak, to ja. O co chodzi?
C: Czy zgodziłby się pan udzielić wywiadu do naszego programu telewizyjnego?
D: Proszę kontaktować się z moją menadżerką, bo to ona ustala te sprawy. Do widzenia.
C: AAAA. Dowiedzenia.
Rozłączyłem się.
 

*Naty*

Odprowadziłam Maxiego do drzwi, przy okazji mijając osłupiałą mamę, gapiącą się w TV. OKKKKK! NIE WNIKAM W NIE SWOJE SPRAWY W PRZECIWIEŃSTWIE DO DIEGO!
-Pa Maxi. - powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka, a on stał w progu i trzymał wyciągniętą rękę.- Co?! - zapytałam nie rozumiejąc o co chodzi.
- Czapeczka- odezwał się Maxi.
- AAAAAAAAAAAAA - powiedziałam przeciągając, a Maxi zabawnie podniósł brwi.- Trzymaj- westchnęłam zrezygnowana i podałam mu czapkę.
- Do jutra na zajęciach.- powiedział i pocałował mnie w policzek po czym wyszedł z mojego domu.
- FONTANNA, WSPÓLNA GRA, GILGOTKI, GONIENIE SIĘ, 3 LITERY O KTÓRYCH WSPOMNIAŁ DIEGO, NA KTÓRE WYBUCHNELIŚMY ŚMIECHEM. PRZECIEŻ MAXI TO MÓJ NAUCZYCIEL! CO JA WYRABIAM!- olśniło mnie...
 
 
 
 
-------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy długo oczekiwany rozdział 4!
NAPRAWDĘ WIELKIE SORKA, ZE TYLE CZEKALIŚCIE, ALE SAMI WIECIE JAK BYŁO
; WYJAZD I WOGULĘ.
 
 
MAMY NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA:*
KOMENTUJCIE