* Diego*
Byłem na maxa zdenerwowany... Już zaczynam dopuszczać do siebie myśli, ze zostanę tatą... Obiecałem Fran, ze zajmę się i nią i dzieckiem i tak będzie... zapewne pokocham je tak jak moi rodzice kochają mnie...Już sam nie wiem... Siedzę na tej cholernej kanapie i czekam. ILE MOŻA ROBIĆ JEDEN TEST CIĄŻOWY?!
Nagle usłyszałem z góry trzaśnięcie drzwi. W sumie wiedziałem tylko, że Fran skończyła, ale nie miałem pojęcia czy trzasnęła z radości czy z gniewu... Wstałem tylko i wyczekująco patrzyłem na schody, na których w końcu pojawiła się Fran i już po chwili zbiegła do mnie, rzucając mi się na szyję. Postawiłem ją szybko na podłodze i wręcz wyrwałem test ciążowy z ręki...
-NIE JESTEM W CIĄŻY!- pisnęła.
Kamień spadł mi z serca. Jasne jakbym miał zostać ojcem bym był jak najlepszym i dał mu dużo miłości, ale o wiele bardziej odpowiadała mi wersja, że moja "dziewczyna" jednak nie jest ciężarna.
- Ale skąd wymioty? Bóle głowy?
- Oł...- powstrzymała entuzjazm. - Test może się mylić.
- Lepiej idź do ginekologa.- stwierdziłem.
- Sama?
- Nie. Z Naty?
- Nie jestem pełnoletnia DIEGO!
- Ok... Daj mi pomyśleć...- usiadłem na kanapie, jednak po chwili wstałem.- Dobra nic nie mam.
- Muszę iść powiedzieć cioci...- westchnęła.- Przecież muszę mieć pewność, a jeśli jestem w ciąży i tak będę musiała jej powiedzieć.
- Masz zamiar powiedzieć jej, że przez alkohol, czy że to było umyślnie?
- Nie wiem.- wzruszyła ramionami.- Myślę, że prawdę. Nie mam zamiaru nawet przed nią udawać, że serio z tobą jestem...
- Ok.
- Jutro z nią porozmawiam.
- Niech będzie.- przytuliłem ją.- Nie martw się.
- Na razie nie mam jeszcze za bardzo czym. Test wyszedł nie pozytywnie, ale jak ja to powiem ciotce?- jęknęła.
- Mówiłaś, że masz z nią bardzo dobry kontakt.
- Tak, ale mam jej powiedzieć, że w wieku 17 lat upiłam się do tego stopnia, żeby wylądować z kimś w łóżku i na dodatek jestem prawdopodobne w ciąży?!- zrezygnowana opadła na kanapę, a ja usiadłem obok.- Weźmie mnie za kompletnie nieodpowiedzialną... I ma rację.- po policzku dziewczyny zaczęły lecieć łzy...
- Fran...- złapałem ją za dłoń.- Nie obwiniaj się za wszystko. Stało się. Damy radę.
- Na pewno.- prychnęła.- Co powiedzą ludzie? Diego nie jesteśmy zwykłymi nastolatkami. I ty i ja jesteśmy sławni człowieku! A co powiedzą rodzice?! JA MAM 17 LAT! I co najważniejsze... Gdybyśmy chociaż serio byli zakochaną w sobie parą. A zwyczajnie udajemy!- rozpłakała się kompletnie.
Najchętniej powiedziałbym jej teraz, że jestem w niej szaleńczo zakochany, ale tego nie zrobię. To zdecydowanie nie ten moment...
Przytuliłem ją do siebie.
- Wybacz...- wyszeptała.- Nie chciałem tak krzyczeć.
- Już w porządku...- pogłaskałem ją po plecach.
NASTĘPNEGO DNIA...
*Naty*
Obudziłam się rano i jakaś magiczna siła nie pozwalała mi wstać z łóżka, ale jakoś dałam radę i powolnym krokiem doczłapałam się do szafy i wzięłam z niej ten zestaw:
a następnie poszłam do łazienki w celu wykonania porannych czynności. Po 20 minutach wyszłam z niej i zeszłam do kuchni aby zjeść śniadanie którymi były naleśniki. Po zjedzeniu ich posprzątałam po sobie i poszłam do pokoju przetrzepać internet . Zobaczyłam dużo wiadomości na portalach spolecznościowych i wszystkie z nich były od Maxiego. Przestraszona tekstem tych wiadomości, bo wszystkie brzmiały ,,zadzwoń !'' więc szybko wzięłam telefon i zadzwoniłam do mojego misia.
N: Halo Maxi! Co się stało?! Pisałeś wszędzie żebym zadzwoniła.
M:Poprostu chciałem usłyszeć twój głos i powiedzieć że strasznie się za tobą stęskniłem i , że muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć
N: Ale mnie teraz przestraszyłeś. To skoro się za mną tak stęskniłeś i musisz mi to powiedzieć to może się dzisiaj spotkamy ? Hym?
M:Pewie będę po ciebie za GODZINĘ. OK?
N: Tak jasne czekam papa!
M: Pa.
Natychmiast pobiegłam do łazienki wzięłam szybki prysznic. Następnie pobiegłam do szafy , ubrałam się w to
i zebrałam włosy na jedną stronę. Za moment usłyszałam dzwonek do drzwi. Tak jak myślałam był to Maxi.
-To gdzie idziemy?-zapytałam.
-Jeśli chcesz możemy iść do restauracji na obiad.-odpowiedział.
-OK.
-To chodźmy .-powiedział, złapał mnie za rękę i poszliśmy.
Po zjedzonym jakże przepysznym obiedzie zaproponowałam żebyśmy poszli na spacer do parku. Maxi się zgodził, ale przez cały czas chodził taki przygnębiony, a ja w jego oczach nie widziałam tych radosnych iskierek tylko smutek.
-Maxi miałeś mi coś ważnego powiedzieć.
-Tak może usiądźmy.-zaproponował więc usiedliśmy sobie na ławce.
-No to mów.
-Naty...
-Maxi mi możesz powiedzieć nawet najgorszą rzecz na świe...
-WYJEŻDŻAM.
Momentalnie w moich oczach zebrało się mnóstwo łez. Zadawałam sobie pytanie : Dlaczego osoba którą kocham najbardziej na świecie opuszcza mnie w tak fatalnym momencie? Co ja mówię? Każdy moment będzie fatalny.
-Gdzie, kiedy i o której? - zapytałam załamana.
-Do Portugali, za tydzień o 17:30.-powiedział łamiącym się głosem.
-A na ile ?
-NA STAŁE.
Te słowa brzmiały w moich uszach i nie chciały z nich wyjść. Wstałam i uciekłam w głąb parku. Zaszyłam się pomiędzy krzakami gdzie nikt mnie nie widział i płakałam po prostu płakałam.
*Francesca*
- Już jestem!- do domu weszła ciotka, a ja podniosłam się z kanapy. Czekałam, aż wróci z pracy, bo chcę z nią porozmawiać...- Cześć ciociu.- tyle zdołałam z siebie wydusić.
Ciocia chyba zauważyła moje pod denerwowanie, bo zaczęła się mi przyglądać.
- Co się stało Fran?
- Musimy porozmawiać.- starałam się być stanowcza.- Proszę usiądź.- wskazałam na fotel, a ciotka lekko zdziwiona, wykonała moje polecenie.
- O co chodzi?
- Uf.- odetchnęłam.- Obiecaj, że nic nie powiesz rodzicom, bo jeśli moje przypuszczenia okażą się prawdą sama to zrobię, a jak nie to nie będę musiała.
- Doooobrzeee...- odpowiedziała lekko niepewnie.
- Bo... ja... chyba... jestem... w... ciąży.- wyksztusiłam i przymknęłam powieki.
- Co?!- wstała z fotela.- JAK TO JESTEŚ W CIĄŻY!?
- Powiedziałam chyba...
- Ale, ale jak to? Jak?
- Serio pytasz jak?
- NIE DENERWUJ MNIE FRANCESCA!- wrzasnęła.- Przepraszam.- uspokoiła się troszkę i z powrotem usiadła.- Opowiedz mi co się stało?
- Bo ostatnio na imprezie... Na tej co zrobili Diego i Naty i ja i on trochę się upiliśmy i...- zacięłam się, a do oczu napłynęły mi łzy.
- I się przespaliście.- dokończyła za mnie.
- Tak...- westchnęłam.- Zrobiłam test i wyszedł negatywnie, ale przecież wymioty, zawroty głowy i w ogóle skądś się wzięły. Prawda?
- Musimy iść do lekarza. - zażądała.
- Właśnie o to chciałam ciebie poprosić.
- Jak najszybciej musimy iść.- dodała, kierując się do telefonu.
- Ciociu czekaj.- powstrzymałam ją. - Chyb wiesz, że zależy mi na prywatności. To nie może wyjść na światło dzienne.- sprostowałam.
- Tak wiem. Zadzwonię do mojej przyjaciółki i zarazem mojej ginekolog.- powiedziała i wstała.
- Dziękuje.- uśmiechnęłam się do niej delikatnie, a ona minimalnie odwzajemniła go.- Nie powiesz rodzicom?
- Nie.- westchnęła.- Ale jeżeli jesteś z tym chłopakiem w ciąży sama będziesz musiała to zrobić.
- Wiem...- na samą myśl o tym przeszły mnie ciarki.
Kobieta poszła na chwilę na przedpokój i po paru minutach wróciła.
- Załatwione... Jutro z samego rana idziemy.
- Jeszcze raz dziękuje.- wstałam i się do niej przytuliłam.
- Kiedy robiłaś test?
- Dźiś.- oderwałam się od niej.
- Diego o tym wie?
- Tak...
- I co on na to.
- Powiedział, że jeśli to prawda nie zostawi mnie samej.- uśmiechnęłam się.- To na serio jest cudowny chłopak.
- Co wy zrobicie jak o będzie prawda? Przecież wasz udawany związek nie będzie trwał cały czas. Co to będzie? Ludzie będą mówić, że macie dziecko i nie jesteście parą...
- Na moje może trwać cały czas...- powiedziałam bardzo cicho, jednak ona usłyszała.
- Co?
- Wiesz...- postanowiłam jej wszystko powiedzieć.- Od jakiegoś czasu, wcale nie usze udawać tego całego związku...
- Jesteście parą?
- Nie, ale...
- Zakochałaś się.- uśmiechnęła się do mnie.
- No właśnie.- po tej rozmowie, znów miałam ochotę płakać i kilka łez spłynęło po moim policzku, bo zdałam sobie sprawę, że ciocia ma racę. Ja zostanę sama, ludzie będą gadać... - Jestem głupia.
- Nie mów tak. Skąd wiesz? Może Diego czuje do ciebie to samo? Ja tam też się dziwiłam jak wiarygodnie razem wyglądacie i mam odpowiedź. Nie martw się kochanie.- przytuliła mnie.- Skoro test wyszedł negatywnie, nie ma wielkich szans na to, że jesteś w ciąży. Ale lepiej jak to sprawdzimy.- z fotela, przeniosła się na kanapę, mocno mnie przytulając.
Odkąd mieszkam w Argentynie z wujostwem, bardzo zżyłam się z ciocią. Mówię jej wszystko. Jest mniej więcej jak najlepsza przyjaciółka, a nie tylko część mojej rodziny. Bardzo ją kocham.
- A co wy się tak tulicie.- do salonu wszedł roześmiany wujek, a ja oderwałam się od kobiety, wycierając oczy.
- Babskie sprawy.- odgryzła mu się.
- Hej wujku.- podeszłam do niego i ucałowałam go w polik.
- Płakałaś?- spytał.
- E... - machnęłam ręką.- babskie sprawy.- zaśmiałam się i poszłam do siebie.
*Maxi*
Chciałem pobiec za Natką ale nie miałem siły z tych emocji a poza tym chciałem dać jej troszkę ochłonąć. Posiedziałem na ławce powstrzymując płacz i gdy troszkę mi przeszło poszedłem do domu. Wieczorem poszedłem do domu Naty żeby wszystko dokładnie jej wytłumaczyć.PUK PUK !!!
Zapukałem w drzwi . Po chwili otworzył mi Diego.
- Naty jest u siebie .-powiedział .
Wiminąłem go i poszedłem po schodach do. pokoju Naty. Bezszlestnie. wszedłem do pokoju i zobaczyłem. skuloną i płaczącą naty leżącą na łóżku. Po cichu podszedłem położyłem za nią , przytuliłem i pocałowałem po policzku . Ona tylko odwróciła się do mnie przodem i mocniej się we mnie wtuliła. mocno płacząc zarazem . Nie ukrywam mi też leciały łzy i nie wstydzę się tego. Po dość długim czasie gdy oboje się trochę uspokoiliśmy odsuneliśmy się od siebie i zaczęliśmy rozmawiać.
-Naty przyszedłem tu żeby ci wszystko wytłumaczyć. Muszę wyjechać bo moja babcia miała wypadek i muszę się nią zaopiekować. Na początku mieli jechać moi rodzice ale nie mogli znaleść tam innej pracy i nie mogli się wyrwać z tej. Natomiast ja mam już tam pracę i twój tata pozolił mi się zwolnić. Muszę tam jechać i tak naprawdę to powiedziałem że na stałe bo w najgorszym wypadku wrócę tu dopiero za parę lat czyli jakby na stałe a w najlepszym za no nie wiem i wlasnie ta niewiedza mnie tak dobija bo nie wiem kiedy znowu cie zobaczę będąc już tam.
-Rozumiem Maxi musisz się zaopiekować twoją rodziną ale to nie zmnie faktu że będę strasznie za tobą tęsknić . Obiecaj że będziesz dzwonić, pisać i wchodzić na Skypea żeby pogadać tak bardzo często.-podniosła się i usiadła .
-Obiecuję .-również usiadłem. a ona mnie przytuliła
-Kocham Cię .
-Ja ciebie też.
Natka rzuciła się na mnie i czule pocałowała co ja owczywiście z wielką chęcią odwzajemniłem. Po chwili oderwaliśmy się od siebie.
Naty odprowadziła mnie do drzwi . Ucałowałem ją w nosek na pożegnanie i wróciłem do domu. Walnąłem się na łóżko i próbowałem zasnąć co mi kompletnie nie wychodziło ale w środku nocy może mi się udało.
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
Jest długooczekiwana 17 !!!!
Mamy nadzieję ze jeszcze ktoś tu jest ize rozdział się spodoba . W rok szkolny postaramy się o regularne dodawanie postów. Jeśli chodzi o konkurs to wyniki będą niedługo :)
Do następnego rozdziału buziaczki :*
LOVCIAM NAXI
LOVCIAM DIECESCE
:*
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńBiedna Naty! xd
Ahh moja Diecesca kocha się naprawdę! <3
jejciu czekam na kolejny
Pozdrawiam i weny życzę :3
Panna Martin
Dziekujemy :)
UsuńNo biedna ta NAXI
DIECESCA? Juz dawno XD
LOVCIAM DOECESCE
Tak długo czekałam proszę dawajcie częściej rozdziały <3 cudowny rozdział o diecesca się kocha nawet o tym nie wiedzą no i biedna naxi <3 :( czekam na next
OdpowiedzUsuńTeraz beda czesciej. :) pistaramy soe tak jak bylo co weeland
UsuńLiczac od nastepnego :D
Nat da rade a Diecesca...? Wkoncu kiedys tam ich spikniemy ;D
LOVCIAM DIECESCE
Nareszcie! Tak długo czekałam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńWyszedł świetnie.
Biedna Naty :(
Ale jest Diecesca :)
A tak baj de łej proszę abyście zagłosowały w sondach w ostatnim poście na moim blogu i skomentowały co sądzicie o tym pomyśle
Pozdrawiam :*
Natusia i Maxi sobie poradza. Vhyba ze moja genialna przyjaciolka znow cos wymysli :D
UsuńDiecesci doslownie jeszcze nie ma ale jest juz blisko... sama jeszcze niewiem kiedy bo cos mi sie dluzy to ale coz :D spikniemy ich w koncu ,)
LOVCIAM DOECESCE
No nareszcie !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńteskniłam za tb i twoją aktywnoś ccią ..
to nie zmienia faktu zee jestem zła za naxi !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
DLACZEGO ?????????????????????????????
uf dobrze ze fran nie jest w ciąży..
Tylko nie bij :D to byl pomysl LOVCIAM NAXI. Ja sie zgodzilam XD moge ci zdradzic ze nie bedzie tak zle. Albo wiess co?odwoluje bo z Moja BFF to soe mozna wszystkiego spodziewac ;)
UsuńLOVCIAM DIECESCE
biedna naty
OdpowiedzUsuńciekawe jak wytrzyma bez maxiego
Jakos da rade nie boj sie
UsuńLOVCIAM NAXI
Pfff warto było czekać oj warto *-*
OdpowiedzUsuńDobrze że Fran nie jest w ciąży ... Chodź właściwie i tak jeszcze n8c nie wiadomo
Maxi ty idioto ;_; nie możesz zostawić Naty!. Ona Cię potrzebuje!
Zabije Cię za to ze Maxi wyjeżdża!. Jeszcze nwm jak ale Ciii ;*
Kiedy wreszcie Fran i Diego bedą razem?!.
Rozdział cudowny jak zwykle ;*
Czekam ńa next
Dzięki snapchatowi wiem jaka śmierć mnie czeka hahah xd
UsuńDziękujemy. za komplement ape prosZę nie zabijaj
LOVCIAM NAXI
Dobrze, że rozdział już jest... Bo bardzo tęskniłam!
OdpowiedzUsuńTeraz postaramy sie aby byly częsciej
UsuńLOVCIAM NAXI
Spóźniona ale jestem !
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział cudowny.
Moja Diecesca <3 Kochają się 0.0
Cudnie !
Naxi... ah płaczę... doprowadziłaś mnie do łez :PP
Czekam na kolejne :**
Wpadaj dziś pod wieczór do mnie będzie 3... ;3
Kocham <3
Nuśka x.x
Napewno wpadnę ! :)
UsuńLOVCIAM NAXI
Cudowny rozdział :* Już się bałam, że zawieszacie, albo coś xD Mniejsza z tym... Rozdział, jak już mówiłam jest naprawdę cudowny ;) Taki dramatyczny ;) Fran w ciąży? Nie może być xD Kochany Diego :) Smutne, że Maxi wyjeżdża :( Mam nadzieję, że to odwoła ;) Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie ^^ Wczoraj otworzyłam nowe opowiadanie i mam nadzieję, że wpadniecie ;) Zależy mi na waszej opinii :)
OdpowiedzUsuńtrue-love-was-going-to-hurt.blogspot.com
Zapomniałam dodać, że xPainter = Evelyne :*
UsuńJuz tam wpadlam i LOVCIAM NAXI na pewno tez wpadnie. Serio swietny blog wart polecenia. ;)
UsuńLOVCIAM DIECESCE
Jak zwykle spóźniona
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny
Maxi nie może wyjechać
Nie może
Dobrze ,że Fran nie jest w ciąży
Moje Naxi :(
Pozdrawiam i weny życzę
~~Ewa
Dziękujemy
Usuńno coz biedne naxi ale jakos misza dac rade kiedy next na twoim blogu ?
LOVCIAM NAXI
kiedy next?
OdpowiedzUsuńśliczne... kiedy rozdział?? Czekam już od paru tygodni..
OdpowiedzUsuńśliczne... kiedy rozdział?? Czekam już od paru tygodni..
OdpowiedzUsuńRozdział niedlugo za pare dni
UsuńLOVCIAM NAXI