Jakby zacząć... Mam nowego bloga.
Nie jest on o Diecesce, ani nie ma nic wspólnego z Violettą.
OD RAZU MOWIĘ!!!!
NIE MAM ZAMIARU OPUŚCIĆ TEGO BLOGA NIE MARTWCIE SIĘ :*
Blog jest moją wizją kontynuacji "Saga Zmierzch" i skupia się głownie na Renesmee i Jacobie.
Zapewne niektórzy nie mają pojęcia co chodzi XD.
Ale jeśli mimo tego macie ochotę zajrzeć na bloga i powiedzieć co myślicie, a może nawet i czytać historię ZAPRASZAM !!!!
Starałam się tak napisać przedstawienie postaci, że nawet osoby, które nigdy nie widziały, ani nie czytały "Sagi Zmierzch", mogły zrozumieć o co chodzi, ale jeżeli mielibyście pytania, zadajcie je śmiało w komentarzach.
Mam nadzieję, że wpadniecie :)
http://zmierzch-renesmee-jacob.blogspot.com/
JESZCZE RAZ SERDECZNIE ZAPRASZAM ;)
Liczę, że zajrzycie i powiecie co myślicie :*
LOVCIAM DIECESCE :*
poniedziałek, 7 grudnia 2015
sobota, 5 grudnia 2015
Capitulo 2
*Francesca*
Lekcja skończyła się na mega napiętej atmosferze, praktyczni każdy już wyszedł i zostaliśmy tylko ja, nauczyciel i jego pieprzony synek...- To było wredne.- warknął do mnie.
- Ale co?- zaśmiałam się szyderczo, biorąc kolejny łyk wody.
- Masz zamiar nastawiać każdego przeciwko mnie, tylko dlatego, że moja siostra zabrała ci szminkę?- podszedł bliżej mnie. Był wściekły.
- Przewróciłam się i ubrudziłam sukienkę , a do tego zdarłam buty. I na dodatek zraniłam się w nogę.- posłałam mu nienawistne spojrzenie.
- Zraniłaś się w nogę?- zaśmiał się ironicznie. - Masz może niewielkiego siniaka.
- TO DUŻO!-Warknęłam.- Poza tym nie zostałam tutaj żeby marnować czas na ciebie.- odgarnęłam włosy za plecy i podeszłam do nauczyciela, który próbował coś tańczyć.
- Gregorio!- stanęłam z założonymi rękoma, czekając aż ten spojrzy na mnie.
- Słucham?- westchnął.
- Jesteś dla nas wredny.- stwierdziłam z pretensjami.
- Ja jestem wredny?- prychnął i spojrzał na Diego, a później na mnie. Od razu załapałam o co mu chodzi.- Yh...- westchnęłam.- Ja mam prawo być wredna dla ludzi niższego rzędu, takich jak Diego czy ty. Ale ty nie masz prawa być taki, ani dla mnie, ani dla moich przyjaciół. Rozumiemy się?
- Jestem twoim nauczycielem, jakie masz prawo się tak do mnie odzywać?- spytał zszokowany.- Trochę szacunku dla nauczycieli młoda damo.
- Mam szacunek do prawdziwych nauczycieli, którzy mogą mnie czegoś nauczyć.- uśmiechnęłam się pod nosem.- Tego co odstawiasz nie można nazwać nauczaniem. Jesteś tak samo złym trenerem, jak ojcem.- skończyłam i przyjrzałam się moim miętowym paznokietkom, które idealnie komponowały się z moim strojem do tańca:
- Coś ty powiedziała?- wyraźnie został urażony.
- To co słyszałeś. Masz niewychowane dzieci. Diego i Nina. O nich mi chodzi.
- To twój ojciec ma niewychowaną córkę.- mruknął pod nosem.- Wyjdź już.
- Czekaj.- przerwałam mu.-Mam nadzieje, że zmienisz swoje postępowanie wobec mnie i moich przyjaciół. - po raz kolejny odgarnęłam włosy i wyszłam z sali, kierując się do szatni. Tam przebrałam się w moje normalne ubrania.
Kiedy wyszłam z szatni po całej szkole rozległ się dzwonek. Świetnie! Przez tych dwóch niedorobionych Hiszpanów straciłam cała przerwę... YH! A miałam porozmawiać z Violettą i Naty o koncercie, na który mamy zamiar się wybrać. IDEALNIE...
Zbulwersowana poszłam do sali śpiewu, bo to tam miały odbyć się kolejne zajęcia.
*Diego*
Długo po wyjściu Franceski stałem jeszcze w sali, zszokowany jej zachowaniem.- Co za rozpieszczona gówniara.- mruknął ojciec.
- Nie jesteś dużo lepszy.- skomentowałem.
- O co ci chodzi?
- Mi? Przeprowadzka do BA, była strzałem w dziesiątkę. Dostałeś bardzo dobrze płatną pracę i jak tak dalej pójdzie będziemy mogli wreszcie żyć jak normalni ludzie, ale jak to spieprzysz to nie ma szans. Już udało ci się wkurzyć wszystkich uczniów! Jesteś zbyt ostry.
- Nie ostry, a wymagający i stanowczy.
- Chyba trochę za bardzo.- prychnąłem.
- Będę nauczał po swojemu.- oznajmił i naburmuszony wyszedł do sali.
W drzwiach minął się z jakąś dziewczyną.
- Hej...- przywitała się ze mną nie śmiało.
- Ym... cześć?- dopiero zdałem sobie sprawę, że to dziewczyna z mojej klasy.
- Widziałam jak nasze wielkie gwiazdy cię potraktowały...- zaśmiała się.- Nie martw się. Nie lubię ich i nie obwiniam cię za twojego ojca.
- Chyba jesteś jedyna.- burknąłem, a jej buzia posmutniała.- Przepraszam...- westchnąłem.- To naprawdę bardzo miłe z twojej strony.- uśmiechnąłem się.
- Nie przejmuj się nimi. Wszyscy są bogaci i myślą, że mogą wszystko. Szczególe Francesca. Nią serio nie warto się przejmować. Uważa się za największą gwiazdę tego Studia i całego świata.- zachichotała uroczo.
- Zauważyłem. Jest okropna. Reszty jej przyjaciół nie zdążyłem poznać, ale chyba nie zamierzam.
- Są tacy sami jak ona... No może z nimi nie jest jeszcze tak tragicznie, ale ona i jej chłopak przechodzą samych siebie.
- Jej chłopak to pan loczek?- spytałem, a ta wybuchła śmiechem.
- Tak. Nazywa się Marco Tavelli i jest z nasza gwiazdą od paru miesięcy.
- Yhm. Wiesz... Jesteśmy w jednej klasie i nawet nie wiem, jak się nazywasz.
- Joy. - podała mi rękę. - Jestem z Anglii.
- Diego.- uścisnąłem jej małą dłoń.- Z Hiszpanii.- Joy to znaczy szczęście, prawda?- Zarumieniona przytaknęła.- NO... Mam wielkie szczęście, że cię poznałem Joy.
W tym momencie zadzwonił dzwonek, mówiący, że pora iść na lekcję.
- Idziemy?- spytała.
- jasne. Ale zaczekaj...- złapałem ją za nadgarstek, bo miała wychodzić.- Może pójdziemy gdzieś po szkole? Przyda mi się oprowadzka po mieście... Kompletnie się nie znam.
- Pewnie.- ukazała rządek białych ząbków.- Chodźmy już na te zajęcia.
*Maxi*
Na lekcji Angie każdy przedstawiał swoje nowe piosenki.
-OK. Poszło wam wspaniale . Teraz podobieram was w grupy i zaśpiewacie inne piosenki. A więc pierwsza grupa to będą dziewczyny a mianowicie
:Camilla,Ludmiła, Naty, Fran i Violetta. Druga to chłopaki:Maxi, Leon, Broduey, Diego i Andreas. I proszę was zadnych sprzeciwów zaśpiewacie i potem możecie wracac do swoich przyjaciół . Macie 20 minut żeby się przygotować a potem spiewamy.-powiedziała pełna entuzjazmu Angie .
Dobra trudno jakoś dam rade zaśpiewać z tymi pacanami z tamtej grupy, mam tylko nadzieje ze dziewczyny jakoś dadzą sobie rade współczuję im że muszą spiewać z Naty, Violettą i Fran. Postanowiliśmy z chłopakami, że zaśpiewamy ''Salta''. Gdy byliśmy gotowi weszliśmy na scenę i zaśpiewaliśmy:
Wyszło nam całkiem ok. Po nas nadszedł czas na dziewczyny ciekawe jak im pójdzie:
Moim zdanie ich występ mógł wyjść lepiej no ale cóż nie wnikam. Po zajęciach z Angie przyszedł czas na zajęcia z Gregorio. Sam nie wierze że to mówie ale nienawidzę lekcji tańca ! Czemu ? Przez tego zgreda który zachowuje się jak by był jakimś królem któremu wszystko wolno . No nic jakoś damy rade tym bardziej ze dowiedziałem się ze Violetta i Ludmiła mają rozegrać walkę na taniec . Gdy wszedłem właśnie zaczynały :
To było mega ! Mam nadzieje ze będzie więcej takich akcji bo było świetnie ! Po lekcji poszedłem do szatni i przebrałem się i poszedłem do domu . Szedłem do domu i zobaczyłem skuloną i płaczącą Naty na ławce . Była ubrana w to :
( BEZ OKULARKÓW :) )
Chciałem ją dobić i wyśmiać ale sumienie mi nie pozwalało i stwierdziłem że po prostu jakby nigdy nic przejde i nie zwrócę na to uwagi . Lecz gdy przechodziłem obok tej ławki moje ciało powiedziało mi że ma ochotę usiąść i .... głupi ja usiadłem obok niej. Siedziałem tak pięć minut i zastanawiałem się co powiedzieć . W końcu wypaliłem:
-Co się stało ?
-A co cię to obchodzi ?! Odwal się OK ! Mam was wszystkich serdecznie dosyć !- zaczęła wrzeszczeć jednocześnie zamaszyście gestykulując .
-Chciałem Ci tylko pomóc ale jak nie to nie !
-Przepraszam ale mam swoje problemy o których nie będę Ci się spowiadać !- krzyknęła i poszła w stronę swojego domu . Ja tylko chwile jeszcze posiedziałem i poszedłem w stronę swojego domu i nie nie zmieniłem zdania na jej temat ...
*Naty*
Co on sobie wyobraża! Pytać się co się stało ?! On ma chyba coś nie po kolei w głowie! W pewnym momencie chciałam mu powiedzieć bo nie miałam już siły dusić tego w sobie ale jaksobie uświadomiłam kim on jest to nieeee ja nie będę o niczym z nim gadac czy on myśli ze co że zapyta z troską co się stało a ja rzuce mu się w ramiona ?! Bo jeśli tak to jest błędzie ! Doszłam do domu , zjadłam obiad i poszłam do pokoju
Położyłam się na łóżku i rozmyślałam o tej sprawie . W pewnym momencie na moim białym i' phonie 6s wyświetliła się Fran która właśnie do mnie dzwoni.
-Halo?-odebrałam
-Hejka za pół godziny jestem u Ciebie żeby przygotować się na koncert.
-Ta jasne wpadaj nie mogę się doczekać- powiedziałam pełna entuzjazmu bo długo czekałam na ten koncert. No i oczywiście za równe pół godziny wpadła do mojego pokoju uradowana Francesca . Posiedziałyśmy pogadałyśmy oczywiście musiałam jej powiedzieć co mnie trapi bo to moja przyjaciółka :
-Nat co się dzieje?- zapytała
-Leon mi dzisiaj coś powiedział ....
-Co? Mów szybko !
-Powiedział mi że... że ....
-No mow !
-ŻE SIĘ WE MNIE ZAKOCHAŁ !
-CO?!
-To co słyszałaś ! Fran przecież to wszystko zniszczy naszą paczkę, przyjaźń wszystko !
-Ale przecież z nim nie będziesz chyba żę ty w nim...
-Nie! Nie mam zamiaru z nim być tylko dlatego ze on coś do mnie czuje!
-To co masz zamiar zrobić ?
-Nie wiem może powiem mu że nie możemy być razem bo to wszystko zniszczy i lepiej żeby zostało tak jak jest.
-Ok. To co idziemy po Violke i śmigamy na koncert?
-Tak idziemy.-poszłyśmy po Viole i na koncert który zresztą był świetny. Zaraz po nim udałyśmy się do swoich domków ...
------------------------------------------------------------------------------------------
HEJKA !!!! JEST CAPITULO 2 I MAMY NADZIEJE ŻE SIĘ SPODOBA PISZCIE W KOMKACH CO SĄDZICIE I ZADAWAJCIE PYTANIA W ZAKŁADCE ORAZ GŁOSUJCIE W ANKIECIE !
DO NASTĘPNEGO!!!
LOVCIAM NAXI
LOVCIAM DIECESCE
Subskrybuj:
Posty (Atom)