*Naty*
Z plaży udaliśmy się prostu do domu mojego chłopaka. Weszliśmy do środka, odstawiliśmy wszystkie torby.Nagle Maxi, podszedł do mnie i pocałował namiętnie, a ja zabrałam mu czapeczkę i zaczęłam uciekać, a on mnie gonić.
Wyszło tak, że takim małym przypadeczkiem uciekłam do jego sypialni. Nie żebym na coś liczyła czy coś...
- Oddawaj.- zaśmiał się i wziął na ręce, po czym ponownie pocałował. I tak jakoś wyszło, ze nagle znaleźliśmy się na łóżku, całując coraz bardziej namiętnie.
W pewnym momencie moja sukienka znalazła się na podłodze. UPS. Jak mi przykro... Ja nie mogłam zostać Maxiemu dłużna, iż moja kiecka nie mogła być taka samotna, więc bardzo szybko przywitała się z koszulką Argentyńczyka.
Później... W ogóle przecież do niczego nie dążąc zaczęliśmy się rozbierać. W końcu nie mieliśmy na sobie żadnych ubrań. Maxi nachylił się na de mną i szepnął do ucha.
- Jesteś pewna?- Nie! Dałabym mu się rozebrać gdybym nie była pewna. JASNE.
- Tak jestem. - uśmiechnęłam się di niego, a później ym. noooo. Chyba sami wiecie.
NASTĘPNEGO DNIA
*Francesca*
- Hej Diego.- Przywitałam się z moim chłopakiem, całując go w policzek.Diego przyszedł właśnie po mnie, ponieważ mamy zamiar pójść do naszych menadżerek... Najwyższa pora.
- Przeglądałam dziś internet...- zaczęłam, gdy wyszliśmy z domu. - W sieci już krąży wieść o naszym zerwaniu.- westchnęłam.
- No to my ja sprostujemy, tak jak twoją rzekomą ciążę, na początku naszej znajomości.- puścił mi oczko. Lekko się zaśmiałam.
- Myślisz, że będą wściekłe?- spytałam niepewnie.
- Szczerze? - przytaknęłam.- Myślę, że tak. Ale muszą zrozumieć. Kocham cię i będę z tobą, czy im się to podoba czy nie.- Uśmiechnęłam się do Hiszpana i lekko musnęłam jego rozgrzany policzek.
- Też cię kocham.- szepnęłam.
Resztę drogi przemilczeliśmy. Oboje zastanawialiśmy się, jak tu delikatnie przekazać naszym menadżerką, że jesteśmy parą... a wczoraj "zerwaliśmy.
Zanim się obejrzałam byliśmy już na miejscu. Pierwszy raz drogą tu była tak niemiłosiernie krótka. Weszliśmy do budynku i wciąż trzymając się za ręce weszliśmy do gabinetu Lindy, w którym umówiliśmy się z naszymi menadżerkami.
Jak nas zobaczyły chyba od razu kapnęły się o co chodzi. W końcu staliśmy przed nimi, nie wiedząc co powiedzieć, zdenerwowani, ze splecionymi dłońmi.
- Ok...- pierwszy odezwał się Diego.- Nie ma co owijać w bawełnę, ja i Fran jesteśmy razem. - Kobiety spojrzały na siebie, a po ich minach dało się wyczytać, że radością to one nie tryskają.
- Co?- wycedziła przez zęby Angelika.
- Jesteśmy parą.- powiedziałam.- Tym razem na serio...
- Nie ma takiej opcji... - prychnęła Linda.
- Dokładnie mowy nie ma.- przytaknęła jej moja menadżerka. - To my kazaliśmy wam być parą i to my decydujemy wszystko o waszym związku.
Spojrzałam na mojego chłopaka przerażona, ale ten zaśmiał się pod nosem.
- Spodziewałem się takiej reakcji...- zaczął.- niestety kochane. Ani mój kontrakt, ani kontrakt Fran nie mówi, że nasza wytwórnia wybiera z kim się spotykamy. Na to żeby udawać chłopaka Fran też się zgadzać nie musiałem, ale MOGŁEM. Także nie macie nic do gadania, bo teraz też nie muszę, a MOGĘ się was posłuchać. I chyba wiecie jaką opcję wybieram.- spojrzał na nie dumnie.
- Zawsze możemy powiedzieć, że tylko udawaliście.- Angelika się broniła.
- A my powiedzieć, że to wy kłamiecie. Myślę, ze fani uwierzą nam, a poza tym mówiąc to zniszczyłybyście reputację wytwórni.
Obie kobiety westchnęły.
- Yh...- Linda do nas podeszła.- Więc nie pozostaje mi nic innego jak pogratulowanie wam.- uścisnęła nas. Co prawda byłam zdziwiona jej nagłą zmianą podejścia do tej sprawy, ale ulżyło mi, że ten temat jest już zamknięty.- A ty Angelika?- zwróciła się do swojej koleżanki jednak ta mruknęła tylko "szczęścia i wytrwałości" i zasiadła za biurkiem, przeglądając swoje papiery.
- My już lepiej pójdziemy.- zaśmiał się Diego.
- Może lepiej tak.- moja menadżerka też była rozbawiona naburmuszeniem kobiety.
- Pa.- pożegnałam się z nią i razem z Hiszpanem, wyszliśmy z gabinetu, a zaraz później na dwór.
- Nie było tak źle, co?- uśmiechnął się, obejmując mnie ramieniem.
- Nie... Ale chyba będziesz miał problemy z Angeliką.
- Było warto.- puścił mi oczko.
- Bardzo cię kocham.- wtuliłam się w niego, a ten się zatrzymał i ujął moją twarz w dłonie.
- Też cię kocham.- uśmiechnął się i złożył na moich ustach delikatny i słodki pocałunkiem.
DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ
*Maxi*
Siedziałem sobie w domu i spokojny, niczego nie świadomy słuchałem muzyki, aż tu nagle do mojego pokoju jak tornado wpadła zapłakana Nathalia.- Skarbie co się stało?- poderwałem się z łóżka i przytuliłem ukochaną.
- Ale obiecaj, że mnie nie zostawisz?
- Żartujesz sobie? KOCHAM CIĘ.
- Na pewno?- mówiła cały czas płacząc.
- Jasne, że tak kochanie.- musnąłem jej usta, na dowód, ze mówię prawdę.
- Bo... ja... jestem... - spuściła głowę, aby po chwili znów spojrzeć na mnie zapłakanymi oczami. - Bo ja jestem w ciąży.
Byłem w szoku. Na początku mnie zamurowało, ale jak ogarnąłem co moja dziewczyna właśnie mi wyznała, mocno ją przytuliłem...
*Diego*
Siedzę sobie właśnie na rodzinnej kolacyjce. Ogólnie atmosfera jest mega napięta, bo Naty wróciła do domu z podpuchniętymi i czerwonymi od płaczu oczami, zasiadła do stołu i stwierdziła, że ma nam coś ważnego do powiedzenia. Oczywiście ja już wiem co się kroi... Może chce uciec z Maxim na Alaske? Albo oblała egzamin? Albo... yh. Dobra nie wiem co się kroi ale czuje, że zaraz się dowiem.- Jestem w ciąży.- wydusiła w końcu, moja SZESNASTOLETNIA SIOSTRZYCZKA. Przysięgam. Udławiłem się prawie wodą, którą popijałem. Mama prawie zemdlała, a tata... no z radości to on nie skakał. .
- CO?! ILE TY MASZ LAT? ZABIJE GNOJA. - Wydarł się przeszczęśliwy dziadek.- JAKA CIĄŻA?! ILE TY MASZ GUWNIARO LAT.
Nathalia rozpłakała się kompletnie. Mama podeszła do niej i mocno przytuliła.
- NIE WIESZ CO TO SĄ ZABEZPIECZENIA?
- To nie było planowane.- wydusiła przez płacz.
- OOOOOO JA WIEM, ZE TO NIE BYŁO PLANOWANE!
I w tym momencie Naty wykrzyczała coś co zrujnowało moje dzieciństwo...
- DIEGO TEŻ BYŁ WPADKĄ!
- COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO?- wstałem z krzesła. To by wyjaśniało czemu mama urodziła mnie mając 18 lat... Że się wcześniej nie kapnąłem...
- Ale to było kiedyś! Teraz są inne czasy. Postanowiłem pomóc siostrze.
- Nie zwalaj na inne czasy. Bo jakby Naty zaliczyła STRZANĄ WPADKĘ w naszych czasach, mógłbyś zostać dziadkiem parę lat temu.
Ojciec nerwowy wstał od stołu.
- Dokąd idziesz?- spytała mama.
- Dorwać tego gnoja...
Hejowwwwww.
Oto mamy 23 i... ostatni rozdział. Za raz będzie epilog. Ale nie smuta mi tu, bo jeszcze dziś pojawi się epilog i... NOWA HISTORIA. Wiemy ze ta skonczyluysmy szybko ale nie mamy za bardzo już pomyslow a za to pelno na nowe opowiadanie, wiec... no właśnie więc... mamy nadzieje ze nie jesteście zli i rozumiecie. No to jeszcze dziś przedstawienie postaci. Czekajcie.
:* :* :*
LOVCIAM NAXI
LOVCIAM DIECESCE
Wrócę!
OdpowiedzUsuńAaaaa!
UsuńJAKIE TO CUDOWNE!
Naty w ciąży?!
Bosko!
Naxi będzie rodzicami?
A Diecesca jest razem!
Kocham cię normalnie!
Kurcze lece na epilog.
Nuśka x.x
dziękujemy :)
UsuńHerj jestem ;*
OdpowiedzUsuńPo pierwsze az chce mi sie plakac to takie wzruszajace ..
Pierwszy raz naxi ..
Jak diecesca walcsy o sw Zwiazek to jeste mega slodkie
Najlepsza reakcja grego na ciaze corki
Tez myslalam ze zabije sw ziecia hehe
Dobrze ze maxi sie ucieszyl
Ide czytac epilog
Bardzo dziękujemy :*
UsuńTo jest po prostu niesamowite ♥
OdpowiedzUsuńDziewczyny gratuluje wam
Odwalilyscie kawał dobrej roboty :*
Naty i Maxi.... Ahh niegrzaczni moi :D
Ojciec Natki wpadł w "lekki" szał ale no cuz...nie dziewięć mu się za bardzo :D
A moja Diecesca znów może być spokojnie razem ♥
Dobrze Diego powiedział menagerką ;**
Kooochany ♥
Szkoda że to ostatni rozdział ale nową historia na pewno będzie równie niesamowita
Pozdrawiam ;*
Bardzo dziękujemy :0 Mamy nadzieje ze nowa historia również ci się spodoba ;)
Usuń